piątek, 26 stycznia 2018

#32 Córeczka by Kathryn Croft [recenzja]


Niektóre wydarzenia pozostawiają w sercu człowieka tak głęboką ranę, że zabliźnianie się jej ciągnie się latami, a ostatecznie i tak pozostawia ją na w pół otwartą. Więc nie... Czas nie leczy ran. Czas ewentualnie przyzwyczaja do bólu, uczy jak z nim żyć. Czasami wzmacnia ludzką psychikę, by ewentualne kolejne tragedie nie zrodziły następnej. Czasami wspólnie przeżyte nieszczęście jeszcze bardziej łączy ze sobą bliskich, uczy bycia dla nich bezwzględnym wsparciem. Nie zawsze. Tylko czasami. Bo przetrwają najsilniejsi. Jak zawsze.

Treść:
18 lat temu porwano sześciomiesięczną Helenę, córeczkę Simone i Matta Porterów. Choć małżeństwo na nowo ułożyło sobie życie po tym tragicznym wydarzeniu, nigdy nie zdecydowali się na kolejne dziecko. Nigdy też nie przestali wierzyć, że dziewczynka się odnajdzie. Kiedy pewnego dnia Simone zaczepia młoda kobieta twierdząca, że jest ich córką, nadzieja na powrót Heleny się wzmacnia. Ale czy dziewczyna mówi prawdę?

Bohaterowie:
Na temat bohaterów niewiele można powiedzieć, ponieważ autorka nie skupia się na ich opisach. Ewentualnie pewne rzeczy można wywnioskować z ich zachowania, podejmowanych decyzji. Czymś, co wzbudza sympatię do głównych bohaterów, Simone i Matta, jest ich wzajemne zaufanie, które wzmocniła przeżyta tragedia. Właściwie wzmocniła cały ich związek, a chyba nie często się to zdarza. Jedyną rzeczą, która może wkurzać jest naiwność głównej bohaterki, ale można ją wytłumaczyć sytuacją, w której się znalazła. Bo nie oszukujmy się. Gdyby nagle w Waszych drzwiach stanęła dziewczyna podająca się za Waszą zaginioną kilka(naście) lat temu córkę, emocje wzięłyby władzę nad Waszym umysłem.
W życiu Porterów ważną rolę odgrywa Abbott, który dość często pojawia się w tej historii. Mężczyzna jest nie tylko kolegą z pracy Simone, ale również przyjacielem gotowym pomóc jej w każdej chwili. Szczerze mówiąc to aż mnie dziwi, dlaczego Matt nie jest zazdrosny. W końcu Abbott to facet idealny <3

Budowa, styl:
Książka prowadzona jest w narracji pierwszoosobowej, co w sumie ostatnio jest bardzo popularne (a przynajmniej ja ostatnio często na taką trafiam). Dosyć krótkie rozdziały, w których poznajemy wydarzenia z perspektywy Simone, przeplatane są jeszcze krótszymi fragmentami – wyznaniem tajemniczego mężczyzny, z pozoru niezwiązanego ze sprawą. I przyznaję, że jego tożsamość jest naprawdę ciekawą zagadką. Wszystko czyta się szybko, płynnie. Cały czas coś się dzieje. Nie ma czasu ani miejsca na niepotrzebne opisy.

Podsumowanie:
Od momentu pojawienia się Grace, twierdzącej że jest córką Porterów, ciężko jest się oderwać od lektury. Ciekawość tego, czy dziewczyna mówi prawdę nam na to nie pozwala. A niecierpliwość „rozwiązania zagadki” jeszcze bardziej to potęguje. I tak czytasz, i czytasz, i czytasz. Tak więc jeśli szukacie książki, która trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony to „Córeczka” jest jedną z nich. Nie będziecie się nudzić ani przez chwilę. I to zakończenie... No dobra. Tego się nie spodziewałam :)

Ocena: 10/10

7 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę i podobała mi się. Również i ja nie spodziewałam się takiego zakończenia, byłam naprawdę zaskoczona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam te książkę! "Tylko jedno kłamstwo" przeczytałam jako pierwsza i musiałam tę też sprawdzić. W sumie "Coreczka" była nawet lepsza 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię thrillery trzymające w napięciu, więc chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, pochłonęłam ją w jeden dzień, ale nie ukrywam, że troszkę domyślałam się zakończenia;)

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. No i to jest to co lubię! Nie jestem wielką fanką kryminałów i thrillerów ale jak już zabieram się za te gatunki to oczekuje że książka będzie petardą i że nie zdradzi mi zakończenia już na samym początku. Zapisuje sobie tytuł i zabiorę się za nią wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo brzmi ciekawie 😀 kiedyś sięgnę po ta pozycję 🤗
    zokladki.bogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  7. To, że lektura jest wciągająca najbardziej mnie przekonuje!

    OdpowiedzUsuń