O
niektórych sprawach nie mówi się łatwo. O problemach, o
uczuciach, o marzeniach, o wydarzeniach z przeszłości. Nawet jeśli
te sprawy osobiście nas nie dotyczą, nie da się przejść obok
nich obojętnie; machnąć ręką i powiedzieć: „nie mój
problem”. Czasami ciężko znaleźć słowa, by wyrazić swoje
zdanie, bo... Czasami nie ma odpowiednich słów.
Czym
jest Holocaust? Chyba każdy z nas, nawet ten nienawidzący historii
tak bardzo jak ja, zna to zjawisko.
Treść:
Z powodu awansu ojca,
9-letni Bruno wraz z rodziną przenosi się do nieznanej miejscowości. Chłopcu nie podoba się nowy dom. Jest mały,
brzydki. Dodatkowo w okolicy nie ma żadnych innych dzieci, z którymi
mógłby się bawić. Jest nudno. Jedyne, co wzbudza w nim
zainteresowanie to otoczona niekończącym się drutem kolczastym
farma, pełna ubranych w identyczne piżamy mężczyzn, którą
codziennie obserwuje ze swojego okna. Nie mówiąc nikomu ani słowa,
pewnego dnia wyrusza w jej kierunku. Tak właśnie poznaje Szmula –
żydowskiego chłopca, mieszkającego po drugiej stronie ogrodzenia.
Między chłopcami rodzi się przyjaźń, pomimo że ich jedynym
wspólnym zajęciem jest rozmowa. Kiedy ojciec Szmula nagle znika,
Bruno postanawia pomóc przyjacielowi w poszukiwaniach i wkracza w
świat po drugiej stronie kolczastego drutu.
Wrażenia:
„Chłopiec w pasiastej
piżamie” to opowieść wstrząsająca. Nie, nie ma w niej opisów
zbrodni dokonywanych na więźniach obozów koncentracyjnych. Nie
spodziewajcie się obecności Pani Śmierci co kilka stron. Tak,
wiem. Dla miłośników kryminałów książka bez umierania to nie
książka ale John Boyne porusza już i tak trudny temat. Właściwie
nie ma nawet wzmianki o cierpieniach, mękach tych ludzi. Jest tylko
nasza wiedza na ten temat, to czego uczono nas na lekcjach historii.
I to wystarcza, by całą historię śledzić ze smutkiem,
wzruszeniem i wszystkimi innymi podobnymi uczuciami.
To co rusza czytelnika,
to naiwność, nieświadomość i bezwzględna przyjaźń obu
chłopców. Jest taki powiedzenie: „Tylko dziecko potrafi znaleźć
patyk i pokochać patyk”. A przynajmniej gdzieś kiedyś
przeczytałam takie zdanie. To prawda. Najprawdziwszą miłością
potrafi obdarzyć człowieka tylko dziecko. One nie kierują się
uprzedzeniami. One kochają bez względu na to, jak wyglądamy, skąd
pochodzimy, jaką wiarę wyznajemy, jak wygląda nasza sytuacja
finansowa, jakiej jesteśmy orientacji seksualnej itd. Jeśli nie
wyrządzamy nikomu krzywdy, dlaczego mamy być uznawani za kogoś
gorszego? Tak jest w przypadku Bruna i Szmula.
Nieświadomość tego, co
się wokół nich dzieje jest w pewnym stopniu urocza. Dlaczego?
Chłopcy pochodzą z dwóch różnych, wrogich sobie światów, a
mimo to, na przekór wszystkiemu i wszystkim (bo przecież gdyby
ojciec Bruna dowiedział się o jego przyjaźni z Żydem, byłby
baaaradzo zły), znajdują sposób, by się ze sobą spotkać,
spędzają ze sobą czas, a PRZECIEŻ POWINNI SIĘ NIENAWIDZIĆ! Z
drugiej strony chciałoby się zadać pytanie: Czy dziewięciolatek
jest naprawdę tak głupi i ślepy, żeby nie zauważać wojny
panującej wokół niego? Może nie jest głupi. On po prostu nie
zwraca uwagi na takie rzeczy.
„I kto decyduje o tym,
którzy ludzie mają nosić piżamy, a którzy mundury?”
Ja raczej zapytałabym:
Kto dał im takie prawo, by o tym decydować? Jak można skreślać
drugiego człowieka, nienawidzić go, tylko dlatego, że czymś się
od nas różni? No jak? A co ważniejsze, jak można decydować o
jego losie, kierując się tylko i wyłącznie takim uprzedzeniem?
Dla mnie to okropnie drażliwy temat. Ja po prostu nie rozumiem
takiego zachowania.
Książka napisana jest
bardzo prostym językiem. Trochę tak jakby była kierowana do
młodszej części czytelników. Zero trudnych słów,
niezrozumiałych wypowiedzi. Ale czyta się ją tak dobrze, że nawet
człowiek nie zauważa, kiedy dotarł do ostatniej strony. Jedyne co
mnie troszeczkę drażniło to dość częste powtarzanie sformuowań
„bo była przecież Beznadziejnym Przypadkiem” etc Da się jednak
to przetrawić. Kiedy wczuje się już w klimat, nie zwraca się na
nie uwagi.
Podsumowanie:
Polecam. Jak najbardziej
polecam. I ostrzegam, że osoby wrażliwe mogą zakończyć tę
historię ze łzami :) Książka mega. Film o tym samym tytule
również polecam. Również wspaniała robota. A co lepsze: film czy
książka? O tym powiemy sobie w poście pt Książka vs Film, który
powoli przygotowuję :)
do tej pory znałam tylko film, ale książka już czeka na półce
OdpowiedzUsuńKinga
Kiedyś przypadkowo obejrzałam film. Niesamowicie wzruszający. Mam zamiar przeczytać w przyszłości również książkę.
OdpowiedzUsuńJa po obejrzeniu filmu jeszcze przez jakiś czas nie mogłam otrząsnąć się z tej historii.
Usuń