środa, 7 lutego 2018

#34 Cień bestii - Cody McFadyen [recenzja]


Skąd bierze się w człowieku siła, kiedy życie zdaje się już nie mieć sensu? Kiedy stracił wszystko, dosłownie wszystko, co dawało mu szczęście, co pozwalało cieszyć się każdą sekundą jego istnienia? Skąd bierze się w człowieku siła, kiedy jedynym właściwym wyjściem jest strzelenie sobie kulki w łeb? Na te pytania chyba nie ma jednej odpowiedzi. Każdy z nas czerpie siłę z przeróżnych źródeł. Każdego z nas napędza coś zupełnie innego. Nienawiść. Chęć zemsty. Strach. Nadzieja. Nieważne, co to jest. Ważne, że działa. Ważne, że dzięki temu jesteśmy w stanie kontynuować swoją powieść zwaną życiem.
Treść:
Smoky Barrett jest jedną z najlepszych agentek specjalnych. A przynajmniej zaliczała się do nich zanim ścigany przez nią morderca nie wtargnął do jej domu, zabił na jej oczach męża oraz córkę, a na ciele Smoky pozostawił oszpecające blizny, które już nigdy nie pozwolą jej zapomnieć o przeszłości. Kobieta straciła wtedy wszystko, łącznie z chęcią do życia. Mimo że sprawca już nie żyje, koszmar się nie skończył. Niestety. Kolejna bestia pojawia się w życiu agentki, wkręcając ją w swoją okrutną grę. Smoky decyduje się wrócić do agencji, jednak żeby to zrobić, musi przezwyciężyć paraliżujący strach wywołany ostatnimi wydarzeniami.

Bohaterowie:
Chyba nie ma w tej książce postaci, której bym nie polubiła. Każdy budzi swego rodzaju sympatię (poza mordercą oczywiście), szacunek. A przede wszystkim nie są wyidealizowani. Są zwyczajni, mają swoje wady. Są prawdziwi.
Smoky poznajemy jako kobietę załamaną, zrozpaczoną, myślącą o tym "czy nie powinna strzelić sobie w łeb", chociaż prawda jest taka, że nie jest w stanie ponownie sięgnąć po broń. Z czasem dostrzegamy w niej siłę, której po podobnych przejściach sporo z nas nie potrafiłoby w sobie odnaleźć. Skąd ona się bierze? Z nienawiści? Z chęci zemsty? Ze wsparcia przyjaciół, których ma wokół siebie? A może ze wszystkiego po trochę.
Jedyną rzeczą, która nieco mnie drażniła w jednej z postaci to "kochaneczko/kochaneczku" ciągle padające z ust Callie. Kobieta naprawdę świetna, z charakterkiem, ale... Kochaneczko? Oczywiście, wiem, że to wina tłumaczenia, bo we WCZEŚNIEJSZEJ WERSJI tej książki zamiast tego drażniącego słowa mieliśmy "złotko", które było bardziej akceptowalne.

Budowa/styl:
Świetny styl, bardzo fajnie rozbudowane zdania. Super poprowadzona akcja, ani na trochę nie zwalniające napięcie. Dzięki temu powieść czyta się bardzo szybko, z ogromnym zainteresowaniem. Elementów zaskoczenia jak dla mnie wiele nie ma, ale wbrew pozorom nie jest to żaden minus. Rozdziały są różnej długości i to niekiedy było problemem, zwlaszcza wtedy, kiedy musiałam przerwać czytanie, a akurat jak na złość byłam w trakcie tego długiego rozdziału. Pan McFadyen postawił na narrację pierwszoosobowę, której autorką jest oczywiście agentka Barrett.

Podsumowanie:
Sięgając po "Cień bestii" myślałam, że jest to zupełnie nowa powieść tego świetnego autora, ale się pomyliłam. Jest to po prostu nowa wersja, nowe wydanie książki zatytułowanej "Cień", którą czytałam kilka lat temu. Wszystko fajnie, super, bo jest to naprawdę dobry kryminał, ale dlaczego nigdzie nie było o tym ani słowa?! Pod tym względem się zawiodłam, ponieważ zaczynając "Cień bestii", byłam nastawiona na NOWĄ historię Smoky Barrett, a niestety już po kilku stronach doszłam do wniosku, że "cholera, przecież już to czytałam".
Oczywiście nie zmienia to mojego zdania o tej książce. Jest świetna, pełna napięcia, drastycznych wydarzeń, budzących sympatię oraz szacunek, a także podziw postaci. Zakończenie chyba dość przewidywalne, ale mimo to "ta wiedza" nie psuje tej frajdy z czytania. Oczywiście oceniam najwyżej jak tylko mogę, z niecierpliwością czekam na kolejny tom przygód agentki specjalnej Barrett (która teoretycznie również nie jest dopiero co powstałą książką) i jak najbardziej polecam każdemu miłośnikowi kryminałów.

Ocena: 10/10

6 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa tej książki, dopiszę ją na swoją listę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również zapisuję ten tytuł. Wcześniej nie słyszałam o tej książce, a brzmi naprawdę intrygująco.

    Pozdrawiam i obserwuję,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem strasznie ciekawa tej książki :) Uwielbiam thrillery :)

    Pozdrawiam, maobmaze ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo to nieładnie, że został zastosowany taki chwyt marketingowy. Dla mnie ten autor i tak jest nieznany, więc w sumie bez różnicy, ale dla Ciebie to kiepska sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę koniecznie zapamiętać sobie ten tytuł!

    OdpowiedzUsuń
  6. To ksiązka zdecydowanie dla mnie, lubię takiego rodzaju historię. Cudowna recenzja, bardzo profesjonalna.
    Zapraszam do siebie na nową recenzję: http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/dachoazy-kathriene-rundell.html

    OdpowiedzUsuń