wtorek, 29 stycznia 2019

#50 Bezbronne - Taylor Adams [recenzja przedpremierowa]


Czasami człowiekowi wydaje się, że w niektórych sytuacjach kompletnie by sobie nie poradził. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy groziłoby mu niebezpieczeństwo. Za bardzo paraliżowałby go strach przed tym, co może się wydarzyć później. Za bardzo bałby się sprawcy czy innego czynnika stwarzającego niebezpieczeństwo. Czułby się bezbronny. Czułby się przegrany. Ale czy na pewno? Czasami nam się tak tylko wydaje. Adrenalina, chęć wyjścia z sytuacji niekiedy potrafi być tak ogromna, że bezbronność nie wchodzi w grę. Zrobimy wszystko, żeby uratować siebie albo naszych najbliższych. Wykorzystamy każdą broń. Nawet tę najbardziej absurdalną, żeby tylko przeżyć.
Darby Thorne, studentka sztuki na Uniwersytecie w Boulder, jedzie do domu rodzinnego, żeby zobaczyć się z chorą na raka trzustki matką. Niestety z powodu panującej burzy śnieżnej dziewczyna zmuszona jest zatrzymać się na postoju przy autostradzie. Jak się okazuje, nie jest jedyną osobą, której pogoda pokrzyżowała plany. W budynku spotyka 4 innych podróżnych, z którymi przyjdzie jej spędzić najbliższą noc. Chcąc złapać chociaż jedną kreskę zasięgu, Darby wychodzi na zewnątrz, gdzie odkrywa coś przerażającego. W samochodzie należącym do jednego z poznanych chwilę wcześniej nieznajomych uwięziona jest mała dziewczynka. Studentka za wszelką cenę postanawia uratować Jay. Tylko jak ma to zrobić skoro nie wie, kto jest porywaczem?
Zarówno główna bohaterka jak i pozostałe postacie są naprawdę świetnie wykreowane. Nie było chyba osoby, która jakoś szczególnie by mnie drażniła, chociaż umówmy się, za dużo postaci w tej historii się nie pojawia. Niektóre ich zachowania są wręcz śmieszne, rozluźniają nieco atmosferę.
Książka składa się z pięciu części zatytułowanych: Zmierzch, Noc, Północ, Godzina duchów oraz Świt. Czas poszczególnych wydarzeń jest dokładnie określony nie tylko co do pory dnia/nocy, ale także co do godziny. Wszystko zaczyna się o 19:39, a kończy następnego dnia o 6:22.
Autor genialnie poprowadził akcję. Dodatkowo jego styl jest tak przyjemny, mimo zdarzeń, które opisuje, że naprawdę ciężko jest się oderwać od lektury.
„Bezbronne” to mistrzostwo! Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam tak wciągający thriller. Historia pochłania czytelnika już od pierwszych stron, i to dosłownie pochłania, i trzyma w swoich sidłach do samego końca. Nawet kiedy wiadomo już kto jest porywaczem małej Jay, jest jeszcze sporo niewiadomych. Jak uratować dziewczynkę? Komu z czwórki nieznajomych można zaufać? Jeśli w ogóle komuś można.
Zdecydowanie polecam!

OCENA: 10/10


za egzemplarz dziękuję

1 komentarz:

  1. Do zdecydowanie coś dla mnie ! Świetna recenzja. Zapisuję sobie tytuł.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń