wtorek, 12 maja 2020

#55 Maybe not. Maybe now - Colleen Hoover [recenzja]


Jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś wiedział, że nie masz tyle czasu, co inni? Twoje dni są policzone, chociaż nie wiesz, ile ich dokładnie jest. Będą to tygodnie, miesiące, a może lata, ale z pewnością nie dożyjesz starości. Prawdopodobnie nie dożyjesz nawet wieku średniego. Jeśli zdecydujesz się na założenie rodziny, szanse na to, że zobaczysz jak dorasta Twoje dziecko są znikome. Być może nawet nie doczekasz się jego pierwszego słowa. Jak w takiej sytuacji wyglądałby Twoje życie? Zamknąłbyś się w czterech ścianach i czekał na swój koniec czy zrobiłbyś wszystko, żeby Twoje ostatnie dni spędzić najlepiej jak tylko potrafisz?

Ridge i Sydney w końcu dostają szansę by być razem bez poczucia winy, że postępują niewłaściwie. Są tak szczęśliwi z tego powodu, że najchętniej nie rozstawaliby się ze sobą ani na krok i spędzali wspólnie każdą wolną chwilę. Jednak ich związek komplikuje Maggie, była dziewczyna Ridge'a, której chłopak musi pomóc. Po rozstaniu z nim, pomimo swojej choroby, dziewczyna postanowiła żyć pełnią życia i podjąć kilka odważnych decyzji. Czy Sydney zaakceptuje fakt, że Maggie już zawsze będzie częścią jego życia?
Do mieszkania Ridge'a i Warrena wprowadza się piękna, ale za to okropnie wredna Bridgette. Mimo to dziewczyna sprawia, że Warren nie potrafi przestać o niej myśleć. Czy uda mu się ją przekonać, że czasami warto zdjąć pancerz i otworzyć się na miłość?
Ridge i Sydney są typową świeżą parą, która chce spędzać ze sobą cały swój wolny czas. I tak jak w pierwszej części bardzo im kibicowałam, niestety w tej strasznie mnie denerwowali. Momentami są aż za słodcy.
Warren i Bridgette są mieszanką wybuchową, ale bardzo podobała mi się ich relacja. Z jednej strony są w sobie zakochani, ale co chwilę ze sobą walczą, dzięki czemu w ich związku nie ma czasu na nudę. To sprawia, że są najbardziej realistyczną parą w całej historii.
Maggie chociaż początku jest wkurzająca to z czasem okazuje się być naprawdę sympatyczną osobą. Z powodu swojej choroby zaczyna odhaczać kolejne punkty z listy rzeczy, które chciałaby zrobić przed śmiercią. Jak na przykład skok ze spadochronu, podczas którego jej instruktorem jest przystojny lekarz Jake. Dziewczyna jest nim zauroczona, on nią zresztą też, ale postanawia zakończyć znajomość dopóki ta się jeszcze nie rozwinęła.
Każdy rozdział pisany jest w pierwszej osobie, jednak każdy z nich przeznaczony jest innemu bohaterowi – Ridge'owi, Sydney, Maggie, a z czasem nawet Jake'owi. Całą część „Maybe not” poznajemy z perspektywy Warrena. Chyba tylko Bridgette nie dostała swojej narracji, albo było jej tak niewiele, że ją przeczyłam.
Autorka posługuje się lekkim stylem, od czasu do czasu wprowadza trochę humoru pomiędzy miłosne rozterki bohaterów. Niepotrzebne jednak moim zdaniem były teksty piosenek pisane przez Ridge'a i Sydney. Pominęłam każdy z nich, bo nie uważałam, żeby cokolwiek wnosiły do historii. Jak w filmach muzyczne wtrącenia są jak najbardziej plusem, tak w książce nie widzę w nich sensu.
„Maybe not” i „Maybe now” to opowieść o dalszych losach świetnych przyjaciół oraz początkach nowej miłości. Chociaż dla mnie historia Ridge'a i Sydney zakończyła się w pierwszej części i nie potrzebowała kontynuacji to czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Autorka chciała przede wszystkim sprawić, żeby Maggie doczekała się swojego szczęśliwego zakończenia i to na jej losach skupiamy się przede wszystkim w tej części.

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszej części. Wszystko więc przede mną.

    OdpowiedzUsuń