czwartek, 29 sierpnia 2019

#54 Perfekcyjna żona - JP Delaney [recenzja przedpremierowa]

Każdy z nas dąży do tego, żeby mieć idealne życie. Szuka idealnej pracy. Idealnego partnera. Idealnego domu. Idealnego wszystkiego. Ale czy w ogóle istnieje coś takiego? Perfekcja. Idealizm. Można powiedzieć, że istnieje, ale tylko w aspekcie osobistym. To, co dla nas jest idealne, wcale nie będzie takie dla drugiej osoby. Ale gdybyśmy tak szczerze odpowiedzieli sobie na pytanie czy to, co uważamy za perfekcyjne, naprawdę takie jest, okazałoby się, że to nieprawda. Wszystko ma swoją wadę. Mniejszą lub większą. Taką, którą albo jesteśmy w stanie zaakceptować, albo nie. Nic nie jest idealne. Nic nie jest perfekcyjne. Czasami po prostu przymykamy oko na niedoskonałości.
Pięć lat po tragicznym wypadku Abbie budzi się w szpitalu. Nie pamięta, kim jest ani jak się tu znalazła. Mężczyzna siedzący przy jej łóżku mówi, że jest ona perfekcyjną żoną oraz wspaniałą matką dla ich autystycznego syna Danny'ego. Kobieta ma jednak wrażenie, że mąż nie mówi jej wszystkiego. Czy jej brak zaufania spowodowany jej wypadkiem? A może mężczyzna naprawdę coś przed nią ukrywa?
Tim jest bogatym, wpływowym biznesmanem, oczekującym perfekcji nie tylko od swoich pracowników, ale także od członków rodziny. Zatrudnia Abbie jako artystkę-stażystkę w swojej firmie. Z czasem tych dwoje ludzi zakochuje się w sobie, po czym biorą ślub.
Książka przeplatana jest na zmianę przeszłością oraz teraźniejszością, dzięki czemu dokładniej poznajemy bohaterów i ich życie jeszcze sprzed wypadku Abbie. Autor postawił na krótkie rozdziały, które poza stylem, jakim się posługuje i tematem, jaki porusza w swojej powieści, są kolejnym plusem "Perfekcyjnej żony".
"Perfekcyjna żona" nie każdemu przypadnie do gustu. Jak każda inna powieść będzie miała nie tylko swoich fanów, ale także czytelników, którym najzwyczajniej w świecie czegoś brakowało. Ja należę do tych pierwszysch. Historia zaintrygowała mnie już od pierwszych stron i ciężko było mi się od niej oderwać, chociaż musiałam. A zakończenie... W połowie książki myślałam, że wiem, co jest grane, ale pod koniec okazało się, że się myliłam. Autor kompletnie zaskoczył.

Ocena: 9/10

Za egzemplarz dziękuję


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz