Może kiedyś. Teraz nie jest odpowiedni moment. Znacie to? Coraz częściej zastanawiam się czy w ogóle istnieje coś takiego jak "odpowiedni moment". Przecież nigdy nie będzie idealnie. Zawsze będą pojawiały się na naszej drodze przeszkody, mówiące "ej, nie teraz". Zwłaszcza jeśli chodzi o miłość. Ona pojawia się w najmniej spodziewanym momencie. Niekiedy pojawia się w najbardziej stresującym, wypełnionym pracą i innymi obowiązkami okresie i nic na to nie poradzimy. Możemy o nią walczyć, wbrew wszystkiemu. Choćby walił się cały świat wokół nas. A możemy ją odrzucić, wierząc, że "może kiedyś" do nas wróci.
Ridge jest utalentowanym muzykiem,
który od jakiegoś czasu na problemy z pisaniem piosenek. Gdy
pewnego dnia zauważa na balkonie dziewczynę śpiewającą do jego
muzyki, postanawia ją poznać i poprosić o pomoc. Sydney prowadzi
dosyć ustabilizowane życie. Studiuje, pracuje, ma chłopaka. Jednak
wszystko to rozpada się w ciągu kilku godzin.
Wkrótce tych dwoje młodych ludzi
odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Niestety
dowiedzą się także jak łatwo jest złamać serce drugiego
człowieka.
Sydney i Ridge to para, której nie da
się nie kibicować. Od samego początku widać, że tych dwoje coś
do siebie ciągnie, jednak starają się te uczucia odepchnąć.
Wiedzą, że nie mogą być razem. Chociażby dlatego, że jedno z
nich jest w związku. Z drugiej strony chciałoby się strzelić w
twarz i jedno i drugie za to, że być może popełniają największy
błąd w swoim życiu. Są dla siebie stworzeni, to oczywiste, więc
zamiast walczyć o to, co mogą wspólnie mieć, walczą z uczuciami,
które wcale nie tak łatwo pokonać.
Autorka opisała relacje tych młodych
ludzi w genialny sposób. Prosty, subtelny, szczery. Szczegółowo opisała uczucia, których większość z nas nie jest sobie w stanie nawet wyobrazić, a to niesamowita umiejętność. Dzięki narracji pierwszoosobowej
prowadzonej na zmianę z perspektywy Sydney i Ridge'a, czytelnik
jeszcze łatwiej może utożsamić się z bohaterami, poczuć ich
emocje, poznać myśli.
„Maybe someday” to opowieść o
ludziach rozdartych pomiędzy „może kiedyś” a „właśnie
teraz”. To historia pełna pasji i namiętności, ale także bólu,
który niekiedy niesie ze sobą miłość. Wzruszająca, zmuszająca
do refleksji. Wypełniona muzyką i pięknymi tekstami.
Ocena: 10/10
Niespecjalnie przepadam za książkami tej autorki... Aczkolwiek nie przeczytałam jej "perełek". Będę musiała to nadrobić i być może uda się to zdanie moje zmienić.
OdpowiedzUsuńChętnie zacznę od tej pozycji :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Czytałam, uwielbiam Hoover, a każda jej książka jest świetna i inna od pozostałych <3
OdpowiedzUsuń