wtorek, 17 listopada 2020

#57 Żona między nami - Sarah Pekkanen, Greer Hendricks [recenzja]

 

Mąż. Była żona. Przyszła żona. To tak częste zjawisko, że aż czasami można mieć tego dość. Zaczynamy mieć wrażenie, że żadne związki nie są w stanie przetrwać. Zawsze jedno małżeństwo zakończy się rozwodem, z winy mężczyzny, który wymienia swoją partnerkę na nowszy, a co gorsze młodszy model. Oczywiście może być odwrotnie. To kobieta może wymienić swojego mężczyznę na innego, ale o tym już słychać mniej. Dlaczego?

Małżeństwo Vanessy Thompson rozpada się, kiedy jej mąż wiąże się z młodszą od siebie kobietą. Na dodatek mężczyzna planuje z nią ślub, co nie podoba się jego byłej już żonie. Kobieta ma teraz tylko jeden cel. Nie może dopuścić, aby do niego doszło. Nie robi tego z zazdrości. Nie chce odzyskać Richarda. Wmawia sobie, że robi to dla jego nowej partnerki. Musi ją ocalić. Ale czy jest przed czym? Przecież Richard jest idealnym kandydatem na męża; zrobi wszystko, by uszczęśliwić swoją ukochaną.

Vanessa jest byłą już żoną Richarda. Dla niego porzuciła dosłownie wszystko; przyjaciół, pracę – całe swoje dotychczasowe życie. I po co? Żeby po kilku latach małżeństwa zobaczyć jak mężczyzna jej życia odchodzi do innej.

Nellie to młoda przedszkolanka, właśnie szykująca się do ślubu z Richardem, który w oczach jej przyjaciółki Sam jest „zbyt dobry, żeby był prawdziwy”. I być może ma rację. Mężczyzna traktuje ją jak księżniczkę, jest gotowy zrobić dla niej wszystko. Niestety każda z tych postaci jest nijaka; nie budzi ani sympatii, ani negatywnych emocji. Niby są, ale jakby ich nie było to nikt by za nimi nie tęsknił.

Książkę napisały dwie osoby, ale jest dosyć spójna. Nie widać różnicy w stylu pomiędzy obiema autorkami i gdyby nie nazwiska na okładce, można by pomyśleć, że autorka jest jedna. Niekiedy nie było wiadomo, kogo dotyczy dany fragment, ale być może taki był właśnie zamysł; żeby pogubić czytelnika. Pomysł ciekawy, jednak niekoniecznie przedstawiony w ten sam sposób. Historia strasznie mi się dłużyła. Przyznam szczerze, że czytałam ją tylko dlatego, że nauczyłam się dawać szansę książkom nawet wtedy, kiedy ich treść nie wciąga. A tak było w „Żonie między nami”. Ani napięcia, ani żadnego dreszczyku emocji, który sprawiałby, że chce się czytać dalej. Nic. Przebrnęłam przez nią trochę z przymusu. Książka składa się z trzech części i chyba jedynym jej plusem jest zakończenie tej pierwszej. Coś, czego chyba nikt by się nie spodziewał. Niestety kolejne części nijakie, ostateczne zakończenie również bez szału.

„Żona między nami” to nie jest książka, którą bym poleciła. Chyba, że ktoś lubi się trochę pomęczyć podczas czytania to jak najbardziej. Historia ma potencjał, ale moim zdaniem autorki go nie wykorzystały.


OCENA: 5/10

1 komentarz:

  1. Hmm szkoda, że potencjał nie został wykorzystany. Czasami tak niestety bywa.

    OdpowiedzUsuń