poniedziałek, 3 października 2016

#5 Oszaleć ze strachu by Jana Frey



Strach. Uczucie, które raczej nie jest obce nikomu z nas. Pojawia się w wielu, przeważnie nowych dla nas sytuacjach, robi za naszego towarzysza. Czasami motywuje. Innym razem przeciwnie. Paraliżuje. Sprawia, że nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować.

Ale czy odczuwaliście kiedyś taki prawdziwy, nieuzasadniony strach? Przed czymś, co może się wydarzyć, ale jest na to naprawdę mała szansa? Naszła Was kiedyś nagła myśl, że możecie ciężko zachorować? Albo może już jesteście chorzy i nawet o tym nie wiecie? Myśleliście kiedykolwiek o tym, że możecie umrzeć przedwcześnie, śmiercią tragiczną albo bardzo bolesną? Znacie ten strach? Ten zły strach. Jeśli nie, macie szczęście. Jeśli tak, mam nadzieję, że nie dopuściliście/dopuścicie do tego, żeby zamienił się w panikę.

O czym?
Oszaleć ze strachu to historia 17-letniej Nory. Dziewczyna w swoim dotychczasowym życiu straciła wiele bliskich dla niej osób, straciła też zwierzątka, psa i świnkę morską. Największy wpływ na jej późniejsze życie miała nagła śmierć wujka, u którego wykryto guza. Mężczyzna nie miał żadnych problemów, aż do momentu, kiedy poczuł się źle, trafił do szpitala i już z niego nie wrócił. Od tego momentu dziewczyna zaczynała wmawiać sobie, że może i ona jest chora. Każdy ból głowy, każde gorsze samopoczucie tłumaczyła sobie chorobą. Z początku nie było tak źle, jednak strach stawał się mocniejszy. A kiedy u wychowawczyni Nory wykryto raka i trafiła do szpitala, strach wzrósł jeszcze bardziej. Pojawiła się panika.

Dziewczyna miała pewne rytuały, które miały chronić ją przed złymi wydarzeniami. Pukanie w skrzynkę pocztową, za każdym razem, kiedy wychodziła z domu. I zdanie z dziecięcej czytanki: Może jutro ta dama sama da tortu jeżom.


Nie uważam, by było to coś złego. Niejeden z nas ma swoje własne rytuały, którym poświęca czas przed jakimś ważnym wydarzeniem, na szczęście. To rzecz ludzka. Nasze rytuały, obojętnie czy jest to słuchanie konkretnego utworu, wykonanie konkretnego ruchu czy cokolwiek innego ma dodać nam odwagi. Wierzymy, że to nas uchroni przed porażką, pomoże w odniesieniu sukcesu. A jeśli wierzymy w to mocno, jest szansa, że zadziała. Siła sugestii.

Wrażenia:
To kolejna pozycja Jany Frey, do której wracam po latach. Głownie dlatego, żeby zrecenzjować ją na świeżo, ale po części również dlatego, że opisane przez nią historie są w pewnym stopniu "na czasie", więc na pewno warto się z nimi zapoznać. Poza tym dobrze jest spojrzeć na nie teraz, tym nieco dojrzałym już okiem, umysłem. Moje odczucia są zupełnie inne, jak kilka lat temu, kiedy zabierałam się za tę książkę. Inaczej patrzę na problemy poruszane przez panią Frey.
Choć twórczość Jany Frey charakteryzuje się prostotą i zawarta jest w okolicach 100 stron, to ogólnie naprawdę dobrze się ją czyta. Język jest zrozumiały. Zero trudnego słownictwa. Dla mnie minusem jest jednak to, że nie czujesz niedosytu. Mimo że gdzieś w Twojej głowie pojawia się chęć przemyśleń nad problemem, to wcale nie jest Ci smutno, kiedy docierasz do ostaniej strony. Ale myślę, że może się tak dziać między innymi dlatego, że to nie jest ten typ książki. To nie jest kryminał. To nie jest thriller. To nie jest nawet historia romantyczna. To po prostu pewnego rodzaju poradnik. Który oczywiście polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz