poniedziałek, 25 czerwca 2018

#44 Siostrzyczka - Sue Fortin [recenzja]



Przez praktycznie całe swoje życie masz bliskich tylko dla siebie. Nie musisz się nimi z nikim dzielić. Jesteś dla nich najważniejszy. Jesteś oczkiem w ich głowie. Aż pewnego dnia to się zmienia. Pojawia się ktoś, z kim musisz podzielić się tym życiem, tak jak kawałkiem czekolady z młodszym rodzeństwem. Niby nic złego, prawda? W końcu uczono nas, że dzielenie się jest czymś fajnym. Ale co jeśli pojawienie się tej osoby oznacza zepchnięcie Cię na dalszy plan? Co jeśli Twoje życie nagle przesteje być Twoje?

Dwadzieścia lat temu ojciec Clare zabrał jej młodszą siostrę Alice na wakacje do Ameryki. Niestety ani jedno, ani drugie nigdy nie wróciło do domu. Zrozpaczona młoda kobieta oraz jej matka przez lata próbowały odnaleźć zaginionych członków rodziny, ale żadne śledztwo nie przynosiło oczekiwanych rezultatów. Pewnego dnia Marion, matka Claire, otrzymuje list, którego nadawcą jest Alice. Kiedy dziewczyna przylatuje, aby spędzić trochę czasu ze swoimi bliskimi, wszyscy są nią zauroczeni. Wszyscy poza Clare. Przybycie młodszej siostry bardzo wpływa na jej relacje z mężem oraz matką, sprawia, że kobieta czuje sie zepchnięta na dalszy plan, czuje się nieważna i niechciana. Czy słusznie? A może Clare jest po prostu zazdrosna, że po latach "bycia jedynaczką", nagle musi dzielić się z kimś swoją rodziną?
Clare to moim zdaniem jedyna postać, która została przedstawiona bardzo realistycznie. Oczywiście jest to główna bohaterka, więc autorka najbardziej skupiła się na jej portrecie psychologicznym, ale niestety ucierpiały na tym pozostałe postacie. Jeszcze zachowanie Marion jestem w stanie zrozumieć - kobieta jest wręcz w niebowzięta powrotem młodszej córki, ale Luke, mąż Clare? Nie rozumiem tego mężczyzny. Jego zachowanie jest mało przekonujące, może nawet trochę wyolbrzymione.
Krótkie rozdziały. Oj, jak ja to uwielbiam. W razie potrzeby raz dwa można doczytać fragment i zająć się innymi obowiązkami, które narzuca nam życie. A i akcja zdaje się pędzić szybciej przy takich rozdziałach.

Pierwszoosobowa narracja dokładnie pokazuje nam, jak Clare odebrała powrót młodszej siostry, ukazuje, jakie emocje wzbudził w kobiecie. A nie do końca są to pozytywne emocje. I przyznam szczerze, że próbując postawić się na jej miejscu, wcale nie dziwię się, że początkowa radość tak szybko zamieniła się w niepokój.

Pomysł na historię nie jest niczym nowym, w końcu to wszystko było już w niejednej książce czy filmie, ale mimo wszystko "Siostrzyczka" to naprawdę ciekawy thriller. Trzyma w napięciu, to najważniejsze. Przez dosyć długi czas nie wiadomo, co jest prawdą, a co kłamstwem, ale niestety nie do końca. A tego właśnie bym chciała, żeby aż do ostatniej strony nie znać zakończenia. W tym przypadku trochę czuję się zawiedzona, ponieważ pewnych spraw dosyć szybko się domyśliłam.

Ocena: 9/10

5 komentarzy:

  1. Może pomysł niezbyt oryginalny, ale skoro godne przeczytania - to się skuszę :)

    Pozdrawiam,
    ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro tak, to chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, ale skoro to thriller i polecasz to może się skuszę. Swoją drogą, okładkę ma raczej niezbyt zachęcającą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopisuje do listy! Czytałam kiedyś posobną książkę i bardzo chętnie przeczytam coś w tym klimacie. Dodatkowo ja również uwielbiam krótkie rozdziały, nie ma nic gorszego niż rozdział liczący 80 stron i potem musisz tak czytać i czytać aż dotrwasz do końca, żeby móc na chwile odłożyć książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda interesująco, lubię jak w książce karty są powoli odkrywane, a czytelnik sam główkuje co i jak:)

    OdpowiedzUsuń