czwartek, 15 listopada 2018

#48 Nie odpuszczaj - Harlan Coben [recenzja]



Odpuść sobie. Pewnie każdy z Was przynamniej raz w życiu usłyszał te zdanie. Tę radę, bo tak też można je nazwać. Możliwe, że niektórzy z Was w pewnym momencie nawet powiedzieli to sami do siebie. Odpuść sobie. To nie ma sensu. Jeśli tak było, wiecie, że to nie jest takie proste. Powiedzieć to jedno. Odpuścić sobie, tak naprawdę, to drugie. Bo zawsze są wątpliwości. Zawsze jest nadzieja, że wszystko jednak będzie dobrze.



Piętnaście lat temu detektyw Nap Dumas stracił brata bliźniaka. Leo i jego dziewczyna zostali znalezieni martwi na torach kolejowych. Ich śmierć wydaje się oczywista - dwoje pijanych nastolatków wpadło pod pociąg. Dodatkowo tej samej nocy zniknęła wielka miłość Napa, Maura. Mimo upływu lat mężczyzna nadal nie potrafi się z tym pogodzić.
Kiedy na miejscu zabójstwa policjanta, dawnego znajomego Napa, znalezione zostają odciski palców Maury, Dumas rozpoczyna śledztwo. Za wszelką cenę musi dowiedzieć się, dlaczego kobieta zniknęła na 15 lat i co tak naprawdę przydarzyło się Leo i Dianie. Jednak to, co odkryje, ani trochę mu się nie spodoba.

Śwetnie wykreowani bohaterowie. Można ich polubić, jednak z czasem czytelnik odkrywa, że każdy z nich ma swoje sekrety, demony przeszłości, które stara się utrzymać w klatce. Jeśli chodzi o głównego bohatera to od razu wzbudził moją sympatię. Chociaż momentami zachowuje się jak niedojrzaly facet, na własną rękę wymierza sprawiedliwość mężczyznom, którzy stosowali przemoc wobec bezbronnych kobiet to... Czy można go za to nie lubić? :)
To dopiero druga książka Cobena, którą miałam możliwość przeczytać, ale bardzo polubiłam jego styl. Prosty. Bez zbędnych opisów. Sprawiający, że bardzo ciężko oderwać się od lektury. Nie wszystkie rozdziały można nazwać krótkimi, ale i "długie" to nie odpowiednie słowo. Są w sam raz. Kilka minut wystarczy, żeby dokończyć rozdział i w razie potrzeby zająć się na chwilę innymi obowiązkami.
"Nie odpuszczaj" wciąga od pierwszej do ostatniej strony. Zwłaszcza te ostatnie strony budzą w czytelniku ogromną ciekawość. I zakończenie, które naprawdę ciężko przewidzieć. Wow. Jestem pod wrażeniem. Z czystym sercem polecam, bo WARTO.

OCENA: 10/10

2 komentarze:

  1. Wiesz, że lubię czytać Twoje recenzję ale taka w której chwalisz Cobena to już jest normalnie miód na moje serce ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę w końcu poznać twórczość autora, który skradł tyle serc czytelników! :)
    Chętnie przeczytam, bo Twoja recenzja brzmi zachęcająco.

    Pozdrawiam serdecznie
    Martyna Carlli

    OdpowiedzUsuń