poniedziałek, 4 stycznia 2021

#59 Zew nicości - Maxime Chattam [recenzja]

 

Islamizm – ideologia polityczna wywiedziona z fundamentalizmu islamskiego. W islamizmie islam jest traktowany nie tylko jako religia, ale i jako całościowy system polityczny, który regulować powinien prawne, gospodarcze i społeczne aspekty funkcjonowania państwa w oparciu o literalną interpretację Koranu i hadisów. Celem islamizmu jest wprowadzenie państwa wyznaniowego, rządzonego zgodnie z zasadami prawa religijnego – szariatu*


Porucznik żandarmerii, Ludivine Vancker, prowadzi śledztwo w sprawie znalezionych na torach zwłok. Obok ciała mężczyzny stróże prawa znajdują dużą torbę narkotyków, jednak odrzucają podejrzenia o porachunki między handlarzami. Z czasem pojawiają się kolejne trupy, co z jednej strony wskazuje na działanie seryjnego mordercy, natomiast z drugiej – na islamskiego terrorystę. Do zespołu dołącza Marc Tallec, agent DGSI.

Ludivine przeszła sporo pracując dla żandarmerii. Te wszystkie wydarzenia z jednej strony ukształtowały ją na silną kobietę, jednak w pewnym stopniu zadziałały też przeciwnie - zmusiły ją do zrzucenia twardej skorupy, którą się otoczyła. Ogólnie cały zespół pracujący z Lulu wzbudza sympatię, nawet Tallec, który dołączył do nich nieproszony i w pierwszej chwili może wydawać się, że będzie utrudniał im sprawę.

Autor skupia się przede wszystkim na islamskiej ideologii, religii i tak naprawdę to jest głównym tematem tej powieści. Zbrodnie są w tym przypadku drugoplanowe. Mniej więcej tak samo jak życie prywatne porucznik Vancker. Wydarzenia przeplatane są opisem losów tajemniczego Libańczyka – Dżina, jednak tych fragmentów nie ma wiele. Wszystko czyta się dosyć dobrze, jednak nie oczekujcie od tej historii dreszczyku emocji, bo… niestety go nie dostaniecie. Akcja toczy się jednostajnym tempem, od początku do końca czytelnikowi towarzyszy ten sam brak napięcia.

Maxime Chattam to mój ulubiony autor i zawsze nazywam go moim Mistrzem, jednak w tym przypadku strasznie mnie zawiódł i ze smutkiem muszę przyznać, że moim zdaniem „Zew nicości” to jego najsłabsza książka. Przeczytałam ją w dwa dni, nie męczyłam jej jakoś szczególnie, ale chyba tylko ze względu na nazwisko na okładce. To ono mnie napędzało. I niestety tylko ono. Strasznie nudziły mnie fragmenty dotyczące religii, ciągłe nawiązania do islamu, a było tego naprawdę sporo. Brak napięcia również nie pomagał. Jednym, albo raczej dwoma słowami – nie polecam. Chyba, że macie ochotę na luźną historię, bez emocji, to jak najbardziej.


Ocena: 6/10

(bo Chattamowi nie dam mniejszej oceny niż 5, haha)


* definicja z Wikipedii

1 komentarz:

  1. Szkoda, że tym razem autor Cię zawiódł. Ja póki co nie planuję w najbliższym czasie jej przeczytać.

    OdpowiedzUsuń