poniedziałek, 14 maja 2018

#41 Koszmary zasną ostatnie - Robert Małecki [recenzja]


Jak trudne może być życie w niewiedzy? Na pewno niektórzy z Was w pewnym stopniu tego doświadczyli. Ale niewiedza dotycząca tego czy "on/ona mnie lubi" jest niczym w porównaniu z tą, której doświadczają bliscy zaginionych osób. Kiedy nie mają pojęcia, co się tak naprawdę stało, gdzie jest ich ukochana/y i co ważniejsze... Czy żyje. Prawdopodobnie uczucie, którego nie da się opisać słowami. Uczucie, którego nikt z nas nie chce tak naprawdę poznać.

Marek Bener zostaje poproszony o pomoc w odnalezieniu zmagającego się z depresją Jana Stemperskiego, który zaginął bez śladu. Dziennikarz podejrzewa, że mężczyzna targnął się na swoje życie, dlatego też spodziewa się znaleźć go martwego. Okazuje się, że zniknięcie Stemperskiego łączy się z innym zaginionym przed kilkoma miesiącami mężczyzną. Rozwiązując sprawę Bener zbliża się do poznania odpowiedzi na najważniejsze dla niego pytanie: Co się stało z jego ciężarną żoną, która zniknęła kilka lat temu? Ale czy mężczyzna naprawdę chce poznać prawdę?
W "Koszmarach..." pojawiają się wszystkie postacie, z którymi zaprzyjaźniliśmy się w poprzednich dwóch tomach, więc nie wiem, co więcej mogę na ich temat powiedzieć.  Są świetni! Są realistyczni, chociaż chwilami można ich posądzić o sztuczność (albo może bardziej pasowałoby tu określenie "dziwactwo") . Bo kto normalny chodzi boso po biurze? No tylko Aldona Terlecka! Ale przede wszystkim nasi główni bohaterowie są dla siebie wzajemnym wsparciem, mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji. I mimo że chciałoby się powiedzieć, że już ich dobrze znamy to każdy z nich nadal nas czymś zaskakuje.
Książka składa się z kilku rozdziałów, podzielonych na krótkie fragmenty. Prowadzone są one narracją trzecioosobową, przez co nie zawsze możemy dokładnie wczytać się w myśli bohaterów, ale może to dobrze? Nic nie dostajemy na tacy, w większości możemy jedynie domyślać się, co czują w konkretnych sytuacjach.
"Koszmary zasną ostatnie" to kolejna książka pana Małeckiego, od której nie sposób się oderwać. Pragniemy przeczytać ją jak najszybciej, bo ciekawi nas to, co się wydarzy dalej, ale z drugiej strony wcale nie chcemy jej kończyć i rozstawać się z bohaterami. Ogromny szacunek za utrzymanie poziomu! Nie każdy autor potrafi napisać trylogię (przynajmniej do tej pory jest nią cykl o Benerze), której każda część będzie wciągała tak jak poprzednie albo nawet bardziej.

I znowu muszę powiedzieć: DAWAĆ MI KOLEJNY TOM!


Ocena: 10/10

3 komentarze:

  1. Ale mnie zachęciłaś do twórczości tego autora! Nie czytałam nic od Małeckiego, ale skoro trudno się oderwać od jego książek, to nie przejdę obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już tyle słyszałam o tym Autorze, że koniecznie muszę poznać jego twórczośc...

    OdpowiedzUsuń