poniedziałek, 21 sierpnia 2017

#18 W głębi lasu by Harlan Coben


Przeszłość. Czasami są to przemiłe wspomnienia, do których z chęcią nie raz powracamy. Uśmiechamy się na myśl o minionych wydarzeniach. Jesteśmy szczęśliwi, że mieliśmy szansę przeżyć te cudowne chwile. Taką przeszłość uwielbiamy. Taką przeszłość chcemy. Ale niestety przeszłość to niekiedy także przekleństwo. Przynosi ból, cierpienie. Sprawia, że ten żywiołowy, pełen optymizmu człowiek, staje się wrakiem, roślinką, której nawet wykonywanie podstawowych czynności życiowych sprawia wiele trudu. O niektórych wydarzeniach tak bardzo chcielibyśmy zapomnieć. Ale nie możemy. Nie potrafimy. Przez co nie jesteśmy w stanie pójść naprzód ze swoim życiem. Przeszłość nas niszczy. Zabija od środka.

Treść:
Pewnego dnia czworo nastolatków wymyka się nocą z letniego obozu do pobliskiego lasu. Dwójka z nich zostaje znaleziona z poderżniętymi gardłami, pozostała znika bez śladu. 20 lat później Paul Copeland, prokurator okręgowy, brat jednej z zaginionych osób, Camille, na nowo otwiera śledztwo. Dlaczego po tylu latach powraca do sprawy? Na Manhattanie zostaje zastrzelony mężczyzna, w którym Paul rozpoznaje rzekomą ofiarę Letniego Rzeźnika. Nasuwają się więc pytania: Co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy? I co ważniejsze... Czy Camille jednak żyje?

Wrażenia:
„W głębi lasu” nie należy do historii, w których główną zagadką jest tożsamość zabójcy. Tutaj jest ona czymś niemalże oczywistym, czymś, co jesteśmy w stanie odkryć bardzo szybko. Największą niewiadomą jest dla nas przebieg wydarzeń sprzed dwudziestu lat. To na tym się skupiamy. To tego próbujemy się dowiedzieć. Sklejamy fakty, które autor przedstawia nam na kolejnych stronach. Snujemy domysły. Trochę bawimy się w detektywów, śledczych.

Dużym plusem jest to, że Coben nie skupia się na niepotrzebnych opisach, które zamiast zachęcać, zniechęcają do lektury. A niestety, trzeba to przyznać, sporo autorów popełnia ten błąd. Nie wiem, czy ich zdaniem takie opisy wnoszą coś ważnego do historii (w większości przypadków wcale tak nie jest), czy po prostu chcą zapełnić więcej stron. Nieważne. Coben od samego początku skupia się na historii, na istotnych dla niej wydarzeniach, opisach. A to wszystko sprawia, że ciężko się oderwać od czytania.

Wątek rozwiązywania sprawy sprzed 20 lat przeplatany jest z rozprawą sądową dotyczącą gwałtu na czarnoskórej nastolatce. Mimo że sprawy wcale nie są ze sobą powiązane, nie zniechęca to do czytania. Rozprawa jest opisywana w sposób prosty, bez żadnego typowo prawniczego słownictwa. W pewnym stopniu również budzi zainteresowanie. Czytelnik chce dowiedzieć się, jaki sędzia wygłosi wyrok, czy oskarżeni zostaną skazani i oczywiście, czy Paul Copeland wygra sprawę.

Podsumowanie:
„W głębi lasu” to pierwsza książka Harlana Cobena, jaką przeczytałam, ale... na pewno nie ostatnia. Jestem naprawdę zachwycona i historią, i samym autorem, bo odwalił kawał naprawdę wspaniałej roboty. W końcu sztuką jest wywołać u mnie takie zainteresowanie. I to już pierwszą stroną. A tak właśnie było. Już po pierwszej stronie wiedziałam, że przy tej książce nie będę się nudzić ani przez chwilę.
Zdecydowanie POLECAM!

Ocena:
10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz