poniedziałek, 23 października 2017

#27 Porzuć swój strach by Robert Małecki


Czasami czegoś bardzo chcemy, ale nie potrafimy tego dokonać. A właściwie to powinnam raczej powiedzieć, że nie potrafimy zabrać się za realizowanie tych pragnień. Dlaczego? Nie, nie dlatego, że jesteśmy leniwi. Chociaż to też jest częstą przyczyną braku jakiegokolwiek ruchu z naszej strony. Bardziej chodzi mi o strach, który nas wtedy dopada. Strach przed czym? A no właśnie... Przed tym, co powiedzą ludzie o naszych działaniach, o naszych marzeniach, o naszych planach. Przed tym, ile przeciwności będziemy musieli pokonać po drodze do spełnienia. Przed tym, jakie fakty, niekoniecznie te przyjemne, będziemy musieli odkryć. Przed tym, że możemy ponieść porażkę. Ale prawda jest taka, że nie możemy pozwolić, by strach przejął kontrolę nad naszym życiem i nad tym, co z nim robimy. Coś pójdzie nie tak, trudno. Odkryjemy prawdy, które w jednej chwili rozsypią nasze życie na drobne kawałeczki - też trudno. Z czasem to wszystko sobie ułożymy na nowo. A lepiej zrobić wszystko, co w naszej mocy, by zrealizować swoje plany, nawet jeśli nic dobrego z nich nie wyjdzie niż żałować, że przez głupi strach nie zrobiliśmy nic, zupełnie nic.

Fabuła:
Pewnego dnia Marek Bener dostaje telefon od lokalnego biznesmana, Krzysztofa Żelaznego, który prosi go o pomoc w odnalezieniu córki, Moniki. Dziewczyna wyszła na urodziny koleżanki, jednak nie wróciła z nich do domu. Sprawa zdaje się być nieco poderzana, ponieważ dziennikarz od samego początku czuje, że rodzina nastolatki nie mówi mu całej prawdy. Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana, kiedy okazuje sie że zaginięcie Moniki może mieć związek ze zniknięciem 6lat temu żony Benera. Czy Marek wpadnie w końcu na jakiś konkretny trop Agaty? Żeby tego dokonać musi zagłębić się w przeszłość teściów, którzy jak sie okazuje, również skrywali przed nim pewne tajemnice.

Bohaterowie:
Marek Bener - świetny dziennikarz, właściciel tygodnika "Echo Torunia". Mimo ciągłych niepowodzeń, mężczyzna wciąż nie poddaje się w poszukiwaniach żony, która zaginęła 6 lat temu. Marka nie da się nie lubić. To taki swojski chłop, z którym i piwo wypijesz, i mecz obejrzysz. A nawet na balety pójdziesz ;) Swoim sarkastycznym poczuciem humoru zdobył moja sympatię już od pierwszych stron poprzedniej części "Najgorsze dopiero nadejdzie".
Aldona Terlecka - piękna, młoda dziennikarka, pracująca w "Echu Torunia" razem z Benerem. Jest ona nie tylko jego pracownicą, ale także przyjaciółką, na której wsparcie może liczyć w każdej sprawie.
Radosław Rak - fotoreporter, kumpel Benera. Mimo że Raku w obu częściach pojawia się dość rzadko, udało mu się zdobyć moją sympatię
Krzysztof Żelazny - lokalny biznesman. Zwraca się do Marka z prośbą o pomoc w odszukaniu jego córki. Od samego początku widać, że mężczyzna nie mówi dziennikarzowi całej prawdy.

Budowa i styl:
Autor postawił na krótkie rozdziały, które czyta się jeszcze szybciej niż można by się tego spodziewać. Tyyyyyle się dzieje. A nawet jeśli masz wrażenie, że akcja się właśnie uspokoiła to... No właśnie. Tylko masz takie wrażenie. Każdy rozdział zawiera tylko to, co istotne. Żadnych niepotrzebnych opisów, bezsensownych dialogów, spowalniających biegnącą z prędkością światła akcję. Nic. Tylko to, co ważne. Nie brakuje oczywiście zabawanych dialogów, sarkastycznych wypowiedzi - kocham to! Naprawdę są momenty, w których uśmiechnie Wam się mordka. Autor również nie boi się używać w swoim tekście przekleństw. Mimo że nie jest ich jakoś szczególnie dużo, na pewno niektórym mogą się nie spodobać. W końcu nie każdemu musi odpowiadać takie slownictwo. Moim zdaniem dodają one całej powieści swego rodzaju charakter, a nawet mogłabym powiedzieć, że w niektórych wypowiedziach są one koniecznością, inaczej brzmiałyby zbyt łagodnie. Narracja trzecioosobowa, co ostatnio mam wrażenie zdarza się coraz rzadziej (albo ja po prostu trafiam na takie książki), ale dostajemy również krótkie fragmenty napisane w osobie pierwszej. Nie zdradzę, którego bohatera one dotyczą :) 

Zakończenie:
Gdzie, do cholery, jest Agata?! No ileż to można żyć w tej niepewności?! I tu już nie mówię o biednym Mareczku, który tak bardzo pragnie dowiedzieć się, co stało się z jego żoną i córeczką. Mówię o mnie, o nas, o czytelnikach, którzy spędzili z tą historią tyle godzin, ciekawi, jak się ona zakończy, a dostali co? Jeszcze bardziej pobudzoną ciekawość. Niestety, żeby ją zaspokoić, musimy czekać na kolejną część. Czy to źle? Nie wiem, czy jakakolwiek książka pozostawiła we mnie tak ogromną chęć sięgnięcia po kolejną część. Chyba takiej nie było. Ciekawość, jaką potrafi rozbudzić w czytelniku Pan Małecki i sposób, w jaki zostawia go niezaspokojonego, jest godny podziwu, ale i nieco chamski. Przepraszam bardzo, ale to granie na emocjach! A nie można się bawić uczuciami innych ;)
Co do zakończenia historii z Moniką Żelazną to mogłabym powiedzieć, że w pewnym stopniu jest przewidywalne, ale z drugiej strony dotarcie do niego niesie ze sobą wiele zaskakujących wiadomości, faktów.

Podsumowanie:
No coż, chciałabym sie do czegoś przyczepić. Naprawdę bardzo bym chciała, bo lubię hejtować, ale nie mogę. Nie ma nic, co chociaż przez moment sprawiłoby, że chciałabym odłożyć książkę albo przynajmniej urodziłoby w mojej głowie myśl, że nie jest ona tak dobra jak poprzednia. Nic, kompletnie nic. Zero, null. Historia została napisana w taki sposób, że przerwanie lektury naprawdę jest ogromnym wyzwaniem dla czytelnika.
I znowu wyjdzie na to, że jaram się Małeckim. Życie jest jednak ciężkie ;)

Ocena: 10/10

8 komentarzy:

  1. Twórczość autora jeszcze przede mną :) po tej recenzji mam wielką ochotę przeczytać coś jego autorstwa! :)

    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Naprawdę super się czyta jego książki :)

      Usuń
  2. Słyszałam już wiele dobrego o książkach autora, ale Ty swoją recenzją zupełnie mnie kupiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja bardzo zachęcająca, a ja jeszcze nie znam tego autora :d
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam się z nim zapoznać :D Naprawdę potrafi zainteresować czytelnika :)

      Usuń
  4. 10/10? W takim razie dopisuję, jakoś zdzierżę polskie imiona :D

    Pozdrawiam!
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha czy ty też masz pewnego rodzaju niechęć do polskich powieści? :D

      Dopisuj, i czym prędzej czytaj. Mam nadzieję, że Ci sie spodoba i też będziesz chciała więcej :)

      Usuń