poniedziałek, 2 października 2017

Czytelnicze podsumowanie miesiąca -WRZESIEŃ 2017


Nigdy nie ciągnęło mnie do czytelniczych podsumowań miesiąca. Dlaczego? Bo zawsze było z tym u mnie słabo. Średnio czytałam dwie książki miesięcznie albo jeszcze gorzej... Bywały miesiące, w których nie czytałam w ogóle. Nie twierdzę, że teraz jest dużo lepiej, bo nie jest. I raczej nigdy nie będzie. Wątpię, bym kiedykolwiek czytała więcej niż, powiedzmy, te 5 książek miesięcznie. No way. Szczerze mówiąc to nawet ta "piątka" wydaje się czymś mało prawdopodobnym jeśli chodzi o mnie. Dlatego aktualnie stawiam sobie wyzwanie co najmniej trzech książek miesięcznie. Myślę, że spokojnie powinnam sobie z nim poradzić. A blog będzie, i jest, dla mnie dodatkową motywacją.

Pierwsze Czytelnicze podsumowanie miesiąca pada na: WRZESIEŃ.

W tym miesiącu przeczytałam 3 książki:

1. Komora - John Grisham
Sam Cayhall od kilku lat przebywa w więzieniu oczekując na egzekucję. Niespodziewanie w jego życiu pojawia się młody prawnik, jego wnuk, który robi wszystko, by uratować dziadka przed śmiercią w komorze gazowej.

2. Chirurg - Tess Gerritsen
W Bostonie dochodzi do serii morderstw. Sprawca wybiera kobiety, które wcześniej padły ofiarami gwałtu, okalecza je, wycina macicę, a na koniec podrzyna gardło.

3. Najgorsze dopiero nadejdzie - Robert Małecki
Dziennikarz Marek Bener dostaje zlecenie napisania artykułu na temat pożaru domu, w którym znaleziono zweglone zwloki. Ofiarą okazuje się jego były przyjaciel, Wojciech Holtz. Kiedy Marek postanawia pomóc żonie Holtza, pojawia się masa problemów.
                                                                                                                                                      

Książka miesiąca:
Najgorsze dopiero nadejdzie. Nie powiem, że była to łatwa decyzja, bo w swoich recenzjach przyznałam jej identyczną ocenę jak Chirurgowi. Dlaczego więc to ta pozycja wygrała? Nie zgadniecie. Na bank nie zgadniecie. A może jednak? Dobra, nie ma szans. Nie żebym w Was nie wierzyła, ale sami rozumiecie. Książka Roberta Małeckiego otrzymała tytuł książki września, bo... Sam pan autor zostawił "❤" w komentarzu pod zdjęciem na IG, więc nie było innego wyjścia. Musiałam ją wybrać! Jeszcze by się obraził i już nie lajkowałby/komentowałby moich zdjęć i co wtedy?!
                                                                                                                                                     

Bohater, którego polubiłam najbardziej:
Marek Bener. Prosty, normalny facet, z którym (powtórzę się trochę) można pójść na piwo, obejrzeć mecz. Po prostu robić wszystkie te zwyczajne czynności, którym człowiek poświęca swój wolny czas. Jego sarkastyczne poczucie humoru ujęło mnie już od pierwszej strony. Dosłownie od pierwszej. Uwielbiam go i już niedlugo planuję kolejne spotkanie z tym bohaterem.
                                                                                                                                                     

Bohater, który mnie wkurzał:
Ten z Chirurga... Jak mu tam było? Thomas Moore. No dobra, może nie wkurzał mnie cały czas. Na początku go lubiłam. Naprawdę! Ale kiedy pojawił się wątek romansu detektywa z ofiarą... No sorry. Po pierwsze sam pomysł na ten wątek już mnie drażnił. A po drugie... Jak on mógł się dać tej głupiej lekarce, która raz zgrywa ofiarę, a raz bohaterkę? Nie no, i to ma być profesjonalista? A co jeśli przy następnej sprawie znowu padnie ofiarą piękna, interesująca kobieta? Kolejny romansik?
                                                                                                                                                      

Najlepszy cytat:
Powiecie, że jaram się Małeckim, ale... to właśnie cytat z jego książki wybrałam.

"Nigdy nie wiesz o sobie wszystkiego. Nigdy, dopóki nie staniesz na krawędzi i nie zrobisz czegoś, do czego - jak sądzisz - nie byłbyś zdolny, a co w konsekwencji zmienia cię na zawsze"

Wybrałam jeszcze drugi cytat, tym razem z "Chirurga":

 "Jaki mężczyzna zwróci na ciebie uwagę, skoro sama siebie nie lubisz?"

Dlaczego ten cytat? Bo jest prawdziwy, taki życiowy. Dobra, to nie jest argument, bo wcześniejszy cytat również taki jest! Nieważne. Brakuje mi słów :) Prawda jest taka, że jeśli TY siebie nie lubisz, nie możesz oczekiwać, że inni będą Cię lubić. Tak to w życiu działa. Niestety. Często ludzie postrzegają nas tak, jak my sami siebie widzimy. A szkoda. Bo osobom z niską samooceną potrzebne jest towarzystwo, które będzie potarfiło pomóc jej w zmienie zdania o sobie.

2 komentarze: